Jesteśmy już w Kazachstanie!


Atyrau, czyli druga grupa kleryków w Kazachstanie

Na miejscu bardzo szybko zaaklimatyzowaliśmy się: szybkie zakwaterowanie, poznanie księży pracujących w Atyrau (ks. Dariusz, ks. Łukasz – Polacy i ks. Marian – ze Słowacji; niedługo potem spotkaliśmy jeszcze dwie siostry zakonne – Teresę i Kryspinę), śniadanie i… dosyć długie wylegiwanie się w łóżkach, by nabrać sił po podróży.
Naturalnie trzeba się też pochwalić, że udało nam się już odrobinkę pomóc na tutejszej misji – kosiliśmy trawę na całym jej terenie, przenosiliśmy różne rzeczy do biblioteki (głównie książki, wszak to biblioteka) i codziennie wieczorem zaopatrujemy ogród w wodę. Temu ostatniemu zajęciu zawsze towarzyszy masa kazachskich dzieci, które biegają wokół śmiejąc się i oblewając wodą z butelek… a później ze słodkimi minkami przychodzą i proszą, żeby im jeszcze uzupełnić owe butelki kolejną porcją wody.

Po południu wybraliśmy się również po raz pierwszy do centrum Atyrau, aby nieco lepiej poznać okolicę i zobaczyć wiele fascynujących miejsc i obiektów (również tych wywołujących mało przyjemne skojarzenie, jak np. pomnik Lenina). Trzeba jeszcze wspomnieć, że poza gorącym przyjęciem ze strony misjonarzy i parafian, spotkało nas gorące przyjęcie ze strony tutejszej pogody. Dosłownie gorące, ponieważ temperatury potrafią być tutaj piekielnie wysokie. Na szczęście każdy pokój wyposażony jest w klimatyzację, więc bardzo szybko zaprzyjaźniliśmy się z nią.
Niedziela w Kazachstanie!
Dzisiaj mija pierwsza niedziela naszego pobytu w Kazachstanie. Niedziela czyli po rosyjsku – tydzień. Czas mija bardzo szybko i intensywnie. W niedzielę uczestniczyliśmy we Mszy świętej na której było ok. 80 osób, jest to znaczna różnica między tym co doświadczamy codziennie, kiedy na porannej Mszy świętej jest 4-8 osób. Pierwsze uderzające nas wrażenie to, że ludzie mają głęboką świadomość w czym uczestniczą, a w szczególności pełna szacunku posługa ministrantów. Po południu odbył się koncert, w trakcie którego były śpiewane i grane najsłynniejsze modlitwy. Są one na bardzo wysokim poziomie artystycznym, ponieważ występują najlepsi wykonawcy z Kazachstanu i nie tylko. Większość z ok. 150 osób wcale nie jest katolikami czy nawet wyznawcami innej religii. Koncert jest jedną z form dotarcia do tutejszych ludzi ze sferą Sacrum, czy po prostu z kulturą (muzyką poważną). Po nim wiele osób oglądało katedrę, rozmawiało z księżmi lub panią Katarzyną Chęsy, która jest organizatorką tych koncertów.


Wtorek 9 sierpnia można krótko scharakteryzować jako dzień w drodze. Na początku pojechaliśmy do maleńkiej miejscowości Tokariewka oddalonej ok. 2 godziny drogi samochodem od Karagandy. Po drodze poczuliśmy na własnej skórze co to znaczy zły stan dróg, nie bez przyczyny samochody misjonarzy mają podniesione i wzmocnione zawieszenia. Na miejscu spotkaliśmy się z rodziną wielodzietną, która 2 lata temu straciła dom na skutek powodzi, a teraz zmaga się z problemem pękającego, niedopracowanego nowego domu, który został wybudowany przez państwo. Przywieźliśmy im kilka worków cementu i gładzi. Następnie odwiedziliśmy księdza Mariusza w Temyrtau – proboszcza jedynej parafii w tej miejscowości. Wnętrze kościoła z płyty pilśniowej robi ogromne wrażenie i daje dużo do myślenia. Ostatnim przystankiem podróży był 22 letni chłopak Jurek który jest sparaliżowany po wypadku samochodowym, a Caritas pomaga mu w zakupie potrzebnego sprzętu i w leczeniu.
Ten tydzień był dla nas pewną nowością, dlatego, że mogliśmy po raz pierwszy zobaczyć inny kawałek Kazachstanu, życie ludzi i pracę księży poza dużym miastem. Pozdrawiamy i prosimy o modlitwę. Z Bogiem.
Kościoł w Chromtau

Po kilku wspaniałych dniach zapoznania się z miastem i parafią Atyrau, udałem się wraz z świeżo mianowanym proboszczem wspomnianej parafii słowackim księdzem Marianem i grupą młodzieży w kierunku Chromtau, po dwóch dniach jazdy z noclegiem po hipnotyzująco płaskim terenie udało się dotrzeć na miejsce do Kościoła w Chromtau, gdzie zostałem, aby spróbować pomóc nieco przy budowie.
A księża słowaccy wraz z grupą młodzieży poszerzającą się ciągle o grupy młodzieży z niemalże wszystkich parafii Administratury Atyrau pomknęła dalej ku sanktuarium Matki Bożej na spotkanie młodzieży katolickiej całego Kazachstanu. Napisałem księża słowaccy, ponieważ od Uralska, czyli po przejechaniu ponad 500 km jechaliśmy już dwoma busami. Podczas drogi panowała zabawa, ale też i sen ;) Podsumowując: Będąc w Polsce nie osłuchałem się tyle polskich piosenek co w tych busach.
Paweł Kasperowicz
Kolejny tydzień w Kazachstanie
Minął już ponad tydzień od naszego przylotu do Kazachstanu. Można odnieść wrażenie, że od tutejszych (piekielnie mocnych) promieni słonecznych czas dostał udaru, bo naprawdę gna jak szalony i ledwo zdąży się otworzyć oczy o poranku, a już zamyka się je przed snem. Zaś rozliczne zajęcia, z którymi z żarliwym zapałem (takie drobne samochwalenie) się tutaj zmagamy, są tylko idealnym katalizatorem dla reakcji uciekania kolejnych dni w przeszłość.
Od czasu ostatniej relacji wydarzyło się kilka (użycie określenia „kilka” jest bardzo dużym niedociągnięciem z mojej strony, bo rzeczywistość kazachstańska codziennie przynosi całą masę spraw, zadań, wydarzeń) nowych rzeczy. We wtorek (9 VIII 2016) r. Paweł opuścił Atyrau i udał się do Chromtau, gdzie przebywa teraz na misji u księdza Piotra, pochodzącego z naszej diecezji. Ja natomiast nadal miło spędzam misyjno-stażowy czas w parafii katedralnej.
Kończący się już (słowo „już” jest odpowiednie, by podkreślić fakt nagłego pojawienia się soboty, gdyż przecież dopiero co skończył się poniedziałek) tydzień przebiegał głównie w cieniu sprzątań i wszelkiego rodzaju porządków.

Udało nam się również pomalować niewielki korytarzyk znajdujący się w jednym z parafialnych budynków. Towarzyszyło temu sporo śmiechu (jak zresztą wszystkim innym czynnościom, bo śmiech i radość są tutaj tak samo dostępne jak powietrze i upały), zaś ofiary były nieliczne: poplamione futryny drzwi, zepsute gniazdko, ubrania okraszone zielenią, ślady stóp na podłodze itp.
Michał Dubas, Atyrau 13 VIII 2016
Oziornoje – Matka Boża z rybami


W poniedziałek była Uroczystość Wniebowzięcia NMP. Rano słuchaliśmy konferencji Nuncjusza Apostolskiego, który mówił o swoim powołaniu i jak usłyszeć głos Boga w swoim życiu oraz uczestniczyliśmy wraz z parafianami w Mszy Świętej sprawowanej w tradycyjnej kazachskiej jurcie. W jej trakcie zostały wniesione relikwie bł. Karoliny, które przywiózł ze sobą ks. Leopold, który propaguje na tym terenie kult naszej rodaczki. Było to dla nas miłe zaskoczenie. Popołudnie było czasem prezentacji różnych narodowości, które były zgromadzone na tym spotkaniu. Nie mogło zabraknąć oczywiście reprezentacji Polski, której byliśmy częścią. W jej skład weszła także Martyna – studentka z Wrocławia, pracująca w wakacje jako wolontariuszka w Kazachstanie i wiele sióstr zakonnych które pochodzą z Polski. Nasza ok. 15 osobowa grupa zatańczyła poloneza z wszystkimi uczestnikami oraz tańce lednickie. Cały wtorek poświęcony był na 12 kilometrową pielgrzymkę na górę Sopkę Wołyńską. Jest to nadzwyczajne miejsce, ponieważ rząd zgodził się na swoim terenie postawić krzyż i drogę krzyżową upamiętniająca męczenników represjonowanych przez ZSRR. W tym dniu konferencje głosił ks. Piotr pochodzący z diec. rzeszowskiej, który jest rektorem Seminarium w Karagandzie. Poświęcił je osobie ks. Władysława Bukowińskiego i jak rozeznawać swoje powołanie. Podczas podróży powrotnej do Karagandy dzielił się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem na temat pracy i historii Kościoła w Kazachstanie, a ma czym ponieważ jest w Kazachstanie od 20 lat.
Te 4 dni były dla nas bardzo rozwijające pod względem myślenia o Kazachstanie, Kościele w Kazachstanie i bardzo ubogacające poprzez wspólną modlitwę, spotkania i zabawę z młodymi z tego rozwijającego się państwa. Z Bogiem.