Peru 2016

Kolejny raz w Peru

W środę 27-go lipca jako kolejni trzej klerycy Wyższego Seminarium Duchownego wyruszyliśmy na staż misyjny do Peru. Wszyscy trzej ukończyliśmy w czerwcu drugi rok formacji.  Naszym opiekunem podczas stażu jest ksiądz Paweł Stec pochodzący z parafii w Grybowie. O godzinie 23.30 czasu lokalnego wylądowaliśmy na lotnisku w Limie. Następnie udaliśmy się na nocleg do budynku byłego Seminarium Duchownego. Na miejscu przywitał nas opiekujący się budynkiem padre Roberto.

Image
Image
Była to nasza pierwsza Eucharystia na tym kontynencie. Po Mszy Świętej i małym posiłku padre Roberto oprowadził nas krótko po Limie pokazując nam wybrzeże Oceanu Spokojnego oddalonego zaledwie o kilkanaście minut od miejsca, w którym obecnie mieszkamy oraz najbliższą okolicę. Dzisiaj (28 lipca) Peruwiańczycy obchodzą Dzień Niepodległości co było widoczne na ulicach W wielu miejscach były widoczne flagi i symbole narodowe. W nocy planujemy wyjechać autobusem do Huancayo – miejscowości, która jest głównym miejscem odbywania naszego stażu misyjnego. Prosimy o modlitwę, aby ten czas dany nam przez Boga jak najlepiej zaowocował w naszej formacji.

Z Limy do Huancayo

Image

W nocy z czwartku na piątek wyruszyliśmy autobusem z Limy do Huancayo. Droga do tego górskiego miasta wiodła przez  Andy wznosząc się na wysokość 4800 m n.p.m. Podróz trwała ponad siedem godzin i na szczęście lekarstwa na chorobę wyskościową spisały się na medal. W czasie jazdy moglismy zobaczyć malownicze krajobrazy, a także liczne kopalnie odkrywkowe położone w tym rejonie.

Do Huancayo przybylismy około godziny 9:00. Gdy odetchnęliśmy po podróży, mogliśmy z radością uczestniczyć w Eucharystii, w kościele pod wezwaniem świętego Jana Marii Vianneya, który przez najbliższy miesiąc będzie naszą parafią.

W sobotę 30 lipca braliśmy udział w sakramencie zawarcia związku małżeńskiego przez Hurtado i Maribel. Po uroczystości para młoda wraz z gośćmi bawiła się przez kilkanaście minut na placu przed kościołem przy dźwiękach lokalnej muzyki. Wieczorem wraz z grupą młodzieżową uczestniczyliśmy w adoracji Najświętszego Sakramentu. Po niej zostaliśmy zaproszeni przez tę grupę do domu jednego z jej członków, gdzie wspólnie świętowaliśmy 6 rocznicę jej powstania. Było to dla nas ciekawe doświadczenie lokalnej wspólnoty młodych zaangażowanych w życie  parafii.

Kolejny dzień pobytu dostarczył nam znowu kilku nowych doświadczeń. Spotkaliśmy się z dwoma klerykami pochodzącymi z Huancayo. Pierwszy z nich to Sergio, który właśnie skończył rok prenowicjatu u Salezjanów w Limie. Drugi  z nich to Agustin, który także jest klerykiem IV roku we wspólnocie Sług Bożego Miłosierdzia. Rozmawialiśmy o powołaniu oraz o naszych zainteresowaniach.

Wieczorem wyruszyliśmy wraz z ks. Pawłem do miejscowości Marco, gdzie posługuje ks. Tomasz Wajdzik pochodzący z diecezji rzeszowskiej.

Image

Peruwiańskie Marco, czyli 3550 m n.p.m.

W niedzielne popołudnie wraz z księdzem Pawłem odwiedziliśmy placówkę misyjną w miejscowości Marco. Zatrzymaliśmy się tam na trzy dni. Pobyt w Marco pokazał nam kolejne oblicze pracy misjonarzy w Peru. Miejscowość Marco położona jest na wysokości 3550 m n.p.m. W porównaniu do zatłoczonego Huancayo rejon urzeka górskimi krajobrazami. Parafia Marii Magdaleny posiada 19 kaplic dojazdowych położonych w górskich rejonach. Praca misjonarzy poza miastem związana jest pokonywaniem dużych odległości co jest dość dużym utrudnieniem.
Image
Image
Podczas naszego pobytu wraz z księdzem Pawłem pomagaliśmy ks. Tomaszowi objeżdżając okoliczne wioski. Eucharystie sprawowane w kaplicach dojazdowych pozwoliły nam doświadczyć mentalności i wiary ludności wiejskiej Peru. Podczas dwóch mszy świętych ks. Paweł udzielił sakramentu chrztu świętego. Peruwiańczycy często nie chrzczą małych dzieci, ale dopiero gdy już mają po kilka lat. Również często chrzci się po kilka dzieci naraz jak było i w tych przypadkach. Ludność Marko żyje głownie z rolnictwa, nie dziwi więc że po jednej z takich mszy ksiądz Paweł został poproszony o poświecenie nowego traktora. Nasz przyjazd do Marco zbiegł się w czasie z hucznymi w tamtych stronach obchodami święta św. Jakuba. Podczas tych obchodów mogliśmy zobaczyć miejscowy folklor przejawiający się zwłaszcza przez specyficzną muzykę i taniec lokalnych wspólnot. Pobyt w Marco był dla nas także okazją do zwiedzenia antycznego przedinkaskiego miasta położonego na jednym z okolicznych szczytów, którego ruiny można zwiedzać i podziwiać do dzisiaj. Dzięki gościnności ks. Tomasza mogliśmy poznać realia życia tutejszej ludności różnice się w znacznej mierze od życia w dużych miastach.

Posługa chorym i parafialny odpust

Image

Po powrocie  z  miejscowości Marco nie zwolniliśmy tempa ponieważ na naszej stałej placówce w Pio Pata czekały na nas nowe wyzwania i obowiązki. W  czwartek przygotowywaliśmy paczki z darami dla osób w podeszłym wieku, które żyją samotnie oraz przygotowywaliśmy się do wywiadu z ks. Abp archidiecezji Huancayo.

W pierwszy piątek miesiąca towarzyszyliśmy ks. Pawłowi Stecowi w odwiedzinach chorych. Pomoc w  jego posłudze duszpasterskiej była dla nas szansą zobaczenia jak żyją mieszkańcy Pio Paty. Podczas odwiedzin w szesnastu rodzinach  ksiądz udzielał sakramentów namaszczenia chorych, spowiadał i udzielał Komunii Świętej. Wieczorem tego dnia gościliśmy w naszej parafii ks. Abp. Pedro Ricardo Barreto Himeno. Po  wspólnej  kolacji  przeprowadziliśmy z ks. Abp wywiad,  w jego realizacji pomógł nam ks. Maciej, który był naszym tłumaczem.

W sobotę mieliśmy szanse zwiedzić najstarszą placówkę misjonarską w Peru. Sanktuarium  Santa Rosa de Ocopa zostało założone w 1725r. przez Franciszkanów, którzy przybyli do tego kraju jako pierwsi misjonarze w XVI w. Dzisiaj w sanktuarium mieszka 8 braci franciszkanów, a klasztor pełni także rolę  muzeum. Sam klasztor położony jest w górskim i malowniczym terenie i jest miejscem do którego przybywa wielu pielgrzymów. Odkąd wróciliśmy z Marco wieczory poświęcaliśmy również na przygotowania do Odpustu Parafialnego ku czci św. Jana Marii Vianeya. Wiązało się to z poznawaniem miejscowych zwyczajów i tańców, które są nie odłączną częścią świętowania w Peru. Sobotę poświeciliśmy także na przygotowanie posiłków na niedzielną fiestę pomagając ks. proboszczowi Maciejowi.
Image
Niedzielny poranek rozpoczęliśmy od Eucharystii której przewodniczył ks. Abp. Pedro. Wśród koncelebransów obecny był także bp. pomocniczy Archidiecezji Huancayo Carlos. W czasie Mszy Świętej ks. abp pobłogosławił obraz przedstawiający polskich męczenników z Pariacoto. Po uroczystej Eucharystii kontynuowaliśmy świętowanie przy parafii podziwiając miejscowy folklor i kosztując lokalnych potraw. Zostaliśmy również zaproszeni  do wspólnego tańca. Każdy układ taneczny został przygotowany przez parafian – głównie przez tych działających w grupach modlitewnych. W poniedziałek wyruszamy do ks. Wiesława Mikulskiego posługującego w Colca Bamba.

To już 5 relacja z Peru!

W poniedziałkowe popołudnie wyruszyliśmy wraz z księdzem Pawłem do miejscowości Colcabamba, gdzie posługuje ksiądz Wiesław Mikulski od lutego bieżącego roku. Po drodze zatrzymaliśmy się w miejscowości Pampas skąd zabraliśmy rusztowania oraz trochę materiałów budowlanych. Ksiądz Wiesław przeprowadza obecnie remonty plebanii oraz kościoła. Do wioski dotarliśmy w godzinach wieczornych.

Na miejscu przywitała nas muzyka, która codziennie rozbrzmiewa z wieży kościelnej od godziny 18.00 do 19.00, przypominając wiernym o mszy św.. Od wtorkowego poranka rozpoczęliśmy pracę  wraz z dwoma miejscowymi robotnikami. We wtorek zakładaliśmy rynny przy dachu kościelnym od strony plebanii. Natomiast popołudniu uczestniczyliśmy we mszy we wiosce Nogales. Po dotarciu na plac przed kaplicą dojazdową okazało się, że mieszkańcy zgubili klucz od kłódki, a zatem musieli ją rozciąć, aby dostać się do środka.

Image
Następnie zwołując mieszkańców wioski na mszę, wypuścili w powietrze jeden fajerwerk. Po niedługim czasie zeszło się kilkanaście dorosłych osób oraz kilkanaścioro dzieci i rozpoczęliśmy Eucharystię. Po jej zakończeniu zostaliśmy poczęstowani „ponche” czyli domowej roboty słodkim napojem. W środę malowaliśmy pomieszczenie służące jako kancelaria parafialna, a Mateusz pomagał w instalowaniu w kościele reflektora oraz dwóch lamp ledowych. Po południu po raz kolejny wzięliśmy udział w Eucharystii we wiosce Nogales. Po mszy dostaliśmy po kubeczku rosołu. Czwartek był dla nas dniem bardziej wyjazdowym. Po śniadaniu udaliśmy się do miejscowości Andaymarca, w której ksiądz Wiesław sprawował mszę dla młodzieży tamtejszego gimnazjum. Nikt z nich wcześniej nie uczestniczył w Eucharystii, dlatego podczas niej na bieżąco byli nauczani o jej znaczeniu.
Miejscowość Andaymarca jest odległa od Colcabamby o 50 km. Aby tam dotrzeć, należy zjechać z wysokości prawie 3000mnpm. na 1700 m, a następnie znowu wyjechać na prawie 3000 m. Cała droga w jedną stronę zajmuje ponad półtora godziny. Po drodze mijaliśmy elektrownię wodną, zbudowaną na rzece Mantaro. Później uczestniczyliśmy w Eucharystii sprawowanej za dusze zmarłych w kaplicy na cmentarzu. Wielkim zaskoczeniem było dla nas, że  ludzie w wioskach często używają kaplic cmentarnych jako schronisk dla swych zwierząt podczas nocy lub ulewy.

Warto także wspomnieć, że podczas niej zgodnie z jeszcze praktykowanym zwyczajem w wielu częściach Peru, były obecne szczątki przodków. Jeden z Peruwiańczyków przyniósł w drewnianej małej skrzyneczce dwie czaszki swoich przodków. Niestety właściciel nie mógł określić do kogo konkretnie one należały.
Image
Po powrocie na plebanię sprzątaliśmy kościół oraz doprowadzaliśmy do porządku kancelarię parafialną. W piątek popołudniu wróciliśmy do Huancayo. Poranek jednak spędziliśmy również na pracy. Posprzątaliśmy podwórko, a Mateusz z Kubą wykonali drenaż wokół budynku plebanii. W Huancayo będziemy odpoczywać do niedzieli,  a potem jedziemy wraz z księdzem Grzegorzem Łukasikiem do Surcubamby, gdzie czekają na nas kolejne wyzwania misyjne.

Podróż do Surcubamba

Image
W niedzielne popołudnie 14-go sierpnia wyruszyliśmy z księdzem Grzegorzem Łukasikiem do miejscowości Surcubamba, oddalonej o ok. 140 km od parafii Pio Pata w Huancayo. Podróż zajęła nam 4,5 godziny. Zaraz po wyjeździe z miasta skończył się asfalt i jechaliśmy górskimi drogami, wznoszącymi się w niektórych miejscach nawet na wysokość 4000 m n.p.m. W języku quechua Surcu znaczy tyle co bruzda. Miasto położone jest na równinie. którą przecina kilka większych rowów i liczy około 1500 mieszkańców. Dotarliśmy na miejsce późnym wieczorem bardzo zmęczeni uciążliwą i krętą drogą.

W poniedziałek rano pojechaliśmy do miejscowości Tintay Puncu. W kościele świętowaliśmy wtedy uroczystość Wniebowzięcia NMP. Z tej okazji społeczność wioskowa obchodziła fiestę. Ksiądz Grzegorz rozpoczął fiestę odprawiając mszę świętą w intencji mieszkańców a po niej odbyła się procesja wokół rynku z feretronem Matki Bożej. Tintay Puncu jest bardzo rzadko odwiedzane przez kapłanów więc po procesji miał miejsce chrzest. Ochrzczonych zostało kilkanaścioro dzieci w różnym wieku. Podczas chrztu Misjonarz prowadził naukę odnośnie tego sakramentu. Brak kapłanów jest wielkim problemem w wielu andyjskich wioskach. Ludzie nie mogą korzystać z sakramentów, nikt ich nie naucza. W niektórych wioskach kapłan jest obecny tylko raz na kilka miesięcy a nawet rok. Często jego obecność z powodu braku czasu ogranicza się do sprawowania sakramentów i krótkiej nauki. Po chrztach ksiądz Grzegorz odprawił w kościele w Tintay Puncu mszę za zmarłych. Po niej wróciliśmy na plebanię w Surcubambie.

We wtorek udaliśmy się do miejscowości Huachacolpa, gdzie sprawowana była msza święta z okazji 6-tej rocznicy powstania szkoły (colegio). Na tę uroczystość przybyli również uczniowie z pobliskich szkół. Większość z obecnych uczniów nie uczestniczyła nigdy wcześniej w Eucharystii. Znali jednak podstawowe modlitwy (Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu). Po mszy świętej i akademii powróciliśmy do Huancayo. Drugą część tygodnia spędziliśmy w mieście uczestnicząc w życiu codziennym parafii. Wzięliśmy udział w mszy z osobami z niepełnosprawnością, które również spotykają się w grupie i są objęte duszpasterstwem.

W piątek byliśmy wraz z księdzem Pawłem oraz Panią Olgą w szpitalu, gdzie wraz z osobami odwiedzającymi swoich bliskich zmówiliśmy koronkę do Bożego Miłosierdzia. Niestety po budynku szpitala nie mogliśmy się poruszać z kamerą i aparatem. Mogliśmy tylko zrobić zdjęcie w kaplicy szpitalnej. Przed wieczorną mszą świętą zostaliśmy zaproszeni przez grupę modlitewną Bożego Miłosierdzia na spotkanie w jednej z sal parafialnych. W sobotnie popołudnie wyruszamy na kilka dni do selvy, aby poznać realia pracy w innej części Peru – Wikariat San Ramon, gdzie pracuje ks. Antoni Lichoń – fideidonista tarnowski. Do tej pory zawsze przebywaliśmy w górach...
Image

Oxapampa i powrót do Huancayo

W sobotę około godziny 15.30 z Huancayo wyjechaliśmy do Oxapampy. Jest to miasteczko położone w Wikariacie Apostolskim San Ramon. Dotarliśmy do parafii około godziny 20.30. Oxapampa jest położona na wysokości 1814 m n.p.m. Na tej wysokości zaczyna się już tzw. selva alta – dżungla górska. Bardzo miłym dla nas zaskoczeniem była obecność dużej liczby roślinności. W górach nie ma prawie drzew, a z racji tego, że obecnie jest pora sucha, andyjska sierra zupełnie była pozbawiona zieleni. Tylko niektóre pola nawadniane przez system irygacyjny były małymi oazami zieleni. W niedzielny poranek udaliśmy się na mszę świętą do wioski Quillazú. Zaczęła się ona o godzinie 8. Tradycyjnie kilka minut przed jej rozpoczęciem rozbrzmiał dzwon oznajmiający, że już dojechał ksiądz i należy przyjść do kościoła. Podczas Eucharystii sprawowanej przez księdza Pawła ministrantkami i lektorkami były dziewczyny. Śpiew animowała miejscowa schola. Po mszy wróciliśmy na plebanię do Oxapampy, gdzie zjedliśmy śniadanie wraz z księdzem Janem Miedzianowskim pochodzącym z diecezji siedleckiej. Posługuje on już w tej parafii od kilku lat.
Image
Zaraz po śniadaniu pojechaliśmy na mszę do małej wioski Tsachopen. Przyszło na nią zaledwie kilka osób, ale to nie frekwencja jest najważniejsza. Następnie wróciliśmy do Oxapampy. Zjedliśmy obiad, podczas którego księdz Jane, opowiadał nam o swojej pracy i posłudze misyjnej w Peru. Popołudnie spędziliśmy na zwiedzaniu okolicy. Rejon wysokiej selvy jest bardzo zróżnicowany pod względem zarówno fauny jak i flory. Żyje tam wiele gatunków zwierząt oraz owadów. Występuje tam duża różnorodność bardzo drzew i krzewów. Obecne są także plantacje drzew owocowych m.in. bananów, pomarańczy, granadilli i wielu innych.
Image
Wieczór spędziliśmy na rozmowie z księdzem Janem, który opowiadał o trudnościach pracy w tym rejonie z jakimi spotyka się na co dzień. Tak samo jak i w górach dużym utrudnieniem są odległości między wioskami oraz kiepska jakość dróg dojazdowych. Do niektórych miejscowości dojeżdża on motorem, ponieważ samochodem byłoby to zbyt ryzykowne. Problemem jest również mała ilość księży. Cały Wikariat Apostolski San Ramon ma powierzchnię ponad 80 tys. km2 (powierzchnia Austrii), oraz liczbę ludności powyżej 330 tys., a posługuje w nim zaledwie 50 kapłanów. W poniedziałek wróciliśmy do Huancayo, gdzie uczestniczyliśmy dalej w życiu codziennym parafii.
Image
W środę wzięliśmy udział w spotkaniu katechistów przygotowujących dzieci do pierwszej komunii świętej. W czwartkowy wieczór pomagaliśmy księdzu Maciejowi w przygotowaniu sali na diecezjalne spotkanie księży. W piątek rano przez krótką chwile uczestniczyliśmy w tym spotkaniu. Po pożegnaniu się z Księdzem Biskupem oraz wszystkimi,którzy bardzo serdecznie i życzliwie podejmowali nas w Huancayo wyruszylismy o godzinie 12.00 autobusem do Limy, skąd w poniedziałek rano wylatujemy do Polski.