Peru 2018

Pierwsza relacja... Pierwsi stażowicze na miejscu

Image
Podczas przerwy wakacyjnej klerycy Wyższego Seminarium w Tarnowie już po raz 11-ty udają się na staże do krajów misyjnych.
 
Jako pierwsi w tym roku do Peru wylecieli Damian Jarek oraz Szczepan Wajda.
 
Damian ukończył 2-gi rok formacji seminaryjnej natomiast Szczepan 4-y rok. W trakcie roku przygotowywali się do tego wyjazdu głównie poprzez modlitwę oraz naukę języka hiszpańskiego. Po kilku miesięcznym przygotowaniu do wyjazdu ich podróż rozpoczęła się od pobytu w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie we wtorek 26 czerwca. Tam przepakowali swoje walizki oraz stamtąd udali się w środku nocy na lotnisko im. Fryderyka Chopina. Z tego właśnie miejsca o godzinie 6-tej rano w środę 27 czerwca mieli wylot do Amsterdamu a następnie do Limy. 
Cała podróż przebiegła spokojnie i o godzinie 18.20 czasu miejscowego wylądowali na lotnisku w stolicy Peru. Tam odebrał ich ks. Paweł Stec, który w tym kraju pracuje już czwarty rok. Na rozpoczęcie pobytu kleryków ks. Paweł odprawił Mszę świętą. Zawierzając w ten sposób wszystko Panu Bogu stażowicze rozpoczęli swój pobyt w Ameryce Południowej. Z pewnością będzie to dla nich duże doświadczenie i dobra okazja do poznania realiów pracy misjonarzy w tym kraju.
 
Tego roku na podjęcie stażu misyjnego zdecydowało się jedenastu kleryków, z których czterech, czyli my, wraz z ojcem Stanisławem, mieliśmy się udać do Afryki. Nasza misja rozpoczęła się jeszcze na długo przed samym wylotem do Republiki Środkowoafrykańskiej. Przygotowanie do naszego stażu obejmowało uzyskanie dokumentów, szczepień, naukę języka francuskiego, zakup potrzebnego sprzętu oraz częstą modlitwę.

Przyszedł dzień pakowania walizek. Wieczorem, w środę 18 lipca, przyjechaliśmy do seminarium by przepakować nasze rzeczy. Trzeba było zadbać, aby masa bagażu nie przekroczyła dopuszczalnego limitu. Oprócz naszych ubrań zabraliśmy wiele sprzętu potrzebnego misjonarzom pochodzącym z naszej diecezji i co nieco dla miejscowych dzieci. Przed udaniem się na spoczynek uczestniczyliśmy w Mszy Świętej, modląc się o bezpieczną podróż i pomyślny pobyt w Afryce.
 
Czwartek był dla nas dniem bardzo intensywnym. Czekające nas wyzwania wyrwały nas z łóżek już o godzinie 3:45. Zaczęliśmy od Mszy Świętej. Niewyspani, ale pozytywnie nastawieni, udaliśmy się na lotnisko do Warszawy skąd wylecieliśmy do Paryża. Dla większości z nas był to pierwszy lot samolotem, wiec startowi i lądowaniu towarzyszyły skoki adrenaliny proporcjonalne do prędkości. Po przylocie zdecydowaliśmy się na karkołomną wycieczkę po Paryżu. Karkołomną bo nie mieliśmy żadnego przewodnika, a na zwiedzanie pozostało tylko parę godzin. Mimo to udało nam się zobaczyć najważniejsze miejsca: katedrę Notre Dame, Wieżę Eiffela, muzeum w Luwrze i  Łuk Triumfalny.  Koniec dnia przyniósł nam trudne wyzwanie: musieliśmy dostać się szybko na miejsca noclegu przed północą. Szkopuł tkwił w tym, że linia metra, którą mieliśmy wracać, okazała się zamknięta. Opanowała nas trwoga. Na szczęście po paru minutach grozy znaleźliśmy połączenie i wróciliśmy.
 
Lot do Bangui, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, sprawił nam wiele radości. Ci z nas, którzy siedzieli przy oknach samolotu, mogli oglądać wspaniałe widoki najpierw Paryża, a potem Afrykańskiego kontynentu. Wcześniej przed odlotem spotkaliśmy polskich kapucynów, którzy jak i my, udawali się na czarny kontynent. Fala ciepła  i wilgoci uderzyła w nas po wyjściu z kabiny samolotu na płytę lotniska. Wiedzieliśmy, że kraj, do którego przyjechaliśmy jest bardzo biedny, mimo to widok uliczek, którymi udaliśmy się do Bimbo bardzo nas zaskoczył. Miejscowi ludzie żyją blisko natury, często mają wiele dzieci a mało płatna praca nie zapewnia środków na utrzymanie. Parafia Bimbo jest miejscem pracy czterech księży z Polski. Zastaliśmy tylko dwóch: księdza Marka i księdza Maksymiliana. Zapoznaliśmy się z nimi przy wspólnym stole. Męczący dzień sprawił, że zatęskniliśmy za łóżkiem. I tu kolejne wyzwanie: jak zabezpieczyć się przed komarami? Na szczęście każdy otrzymał moskitierę…
 
Sobota rano przyniosła nam nowe doświadczenie. Pierwszy raz uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w języku sango z miejscowymi wiernymi. Zaskoczyła nas spontaniczność modlitwy oraz mnogość śpiewów, taneczne ruchy ludzi i klaskanie. Zauważyliśmy, że parafia, kościół, grota Matki Bożej z Fatimy są miejscami ciągle odwiedzanymi. Ojciec Stanisław opowiedział nam historię misji i oprowadził nas po niej. Wieczorem pomogliśmy troszkę księżom sprzątać. Tego dnia spotkaliśmy kleryka Morgana i siostry dominikanki z Kolumbii. Przeżyliśmy szalejącą burzę tropikalną.
 
Niedzielne Msze Święte były świętowane jeszcze huczniej. Warto zauważyć, że pomimo swojego niedomagania, wierni przynoszą dary, każdy jakie może i na jakie go stać i ofiaruje je podczas Eucharystii. Zauważyliśmy, że wiara ludzi w Afryce jest bardzo żywa lecz jeszcze ciągle powierzchowna. Ciężko czasem zrozumieć życie miejscowych, ale nie można się zrażać ich odmiennością jeśli chce się im pomóc. Po południu uczestniczyliśmy w spotkaniu „Walentynka dla Jezusa”, akcji podsumowującej rok katechetyczny. Było ono okazją do zaprezentowania grup młodzieżowych działających przy parafii i parafialnych chórów. Całość zwieńczyła adoracja Najświętszego Sakramentu. Przekonaliśmy się o żywiołowości dzieci, porozmawialiśmy z miejscowymi – to przekonało nas, że ci ludzie obok pragnienia wody i żywności, jeszcze bardziej pragną Miłości – Boga. Było to ciekawe spostrzeżenie z racji tematyki spotkania, koncentrującej się wokół pytania: Na ile ja kocham Jezusa?
 
Od poniedziałku poświęciliśmy się pracy. Odnowiliśmy wnętrze sierocińca. Czas przy pracy uciekał nam bardzo szybko. Podobnie spędziliśmy dwa kolejne dni. We wtorek modliliśmy się z księdzem biskupem Mirosławem Gucwą, który tego dnia miał wylecieć do Polski.
 
Z niecierpliwością czekamy na czekające nas zadania i ludzi, których spotkamy.

Trzeba zacząć od modlitwy... - druga relacja z Peru

Trzeba zacząć od modlitwy.

Na początku swojego pobytu na ziemi peruwiańskiej Damian i Szczepan wraz z księdzem Pawłem udali się w Limie do najważniejszych miejsc kultu w tym mieście. W miejscach tych prosili o błogosławieństwo Boże na czas stażu.

Pierwszym miejscem był kościół świętej Róży z Limy. Ta święta żyjąca na przełomie XVI i XVII wieku jest patronką nie tylko Peru, ale również całej Ameryki Południowej, a także Filipin. Odwiedzili  również dom świętego Marcina de Porres. On również, jak św. Róża, żył na przełomie XVI i XVII wieku w Limie. Był już za życia nazywany „ojcem dobroczynności”. Wstąpił do Dominikanów i dbał o biednych, odrzutków i chorych. Również dzisiaj w jego domu potrzebną pomoc znajdują mieszkańcy Limy. Ostatnim punktem w Limie była katedra. Diecezja w Limie została erygowana 14 maja 1541 roku, a 12 lutego 1546 roku papież Paweł III ustanowił archidiecezję w Limie.

Image

W piątek klerycy udali się do Pariacoto – miejsca męczeńskiej śmierci ojca Michała Tomaszka i Ojca Zbigniewa Strzałkowskiego. W tym ważnym miejscu dla misjonarzy z Polski spędzili dwa dni. Mieli okazje poznać dwóch franciszkanów zajmujących się tym miejscem. Jeden z nich – ojciec Stanisław – pracuje już 40 lat na misjach w Ameryce Południowej. Przyjmował on w Pariacoto męczenników, a po ich śmierci sprawował ich pogrzeb. Drugim franciszkaninem obecnie przebywającym w tym miejscu jest ojciec Rafał, który sprawuje funkcję proboszcza parafii. Podczas pobytu w Pariacoto Damian i Szczepan spotkali się również z pana Kasią - misjonarką świecką z Tomaszowa Mazowieckiego. W Peru pracuje już ponad półtora roku. Prowadzi ona katechezy i odwiedza dzieci we wioskach.

W niedzielę klerycy wróci do Limy. W poniedziałek przejechali do Huancayo skąd ksiądz Wiesław Mikulski zabrał ich do swojej parafii Colcabamba, w której będą pracować przez większość swojego pobytu w Peru.

Młodzież, Komunia Święta i życie kleryka - trzecia opowieść z Peru

Image

We wtorek popołudniu Damian Jarek i Szczepan Wajda dotarli razem z księdzem Wiesławem Mikulskim do Colcabamby. Miejscowość ta jest położona na wysokości 3000 m n.p.m. i należy do diecezji Huancavelica. Do parafii należy ponad 100 wiosek. Do najdalszej wioski jest dwie i pół godziny jazdy samochodem. Na terenie parafii jest 15 szkół średnich, w których religii uczą katecheci świeccy. Ksiądz Wiesław posługuje w tej parafii już dwa i pół roku.

We wtorek klerycy uczestniczyli w dwóch Mszach świętych sprawowanych dla szkół. Pierwsza była sprawowana w miejscowości Andaymarca, druga w Huaranhuay. W Eucharystii uczestniczyli uczniowie w wieku od 12 do 15 lat. W obydwu Mszach uczestniczyli również nauczyciele. Gdy kapłan przyjeżdża do danej szkoły wszystkie lekcje w tym czasie są zawieszane, a uczniowie udają się do kościoła.

W środę klerycy wraz z księdzem Wiesławem odwiedzili wioski Ranra i Ocoro. Po zakończonej Eucharystii Szczepan opowiadał młodzieży o życiu w seminarium duchownym. Nikt z obecnych nie wiedział kim w ogóle jest ktoś taki jak seminarzysta. Wszyscy słuchali z zainteresowaniem. Po wyjściu z kościoła klerycy rozmawiali z młodzieżą na temat powołania i tego co trzeba zrobić, aby służyć Bogu. Nie brakło również pytań o to, jak się żyje w Polsce. Gdy uczniowie dowiedzieli się, że najwyższy szczyt polskich gór ma niecałe 2500 m to skomentowali, że mamy „malutkie” góry. Należy pamiętać, że najwyższy szczyt w Peru – Huascaraz – ma prawie 7000 m n.p.m. Popołudniu tego samego dnia w salce parafialnej odbyło się spotkanie grupy „Infancia misionera” („Dziecięctwo misyjne”). Grupę prowadzi nauczyciel religii ze szkoły średniej. Podczas spotkania prowadzona jest katecheza, a po spotkaniu dzieci wraz z opiekunem grają w różne gry integracyjne.

W piątek po południu w salce odbywała się katecheza dla dzieci przygotowujących się do pierwszej Komunii świętej. Prowadziła ją nauczycielka ze szkoły w Colcabambie. Nad całością czuwa ksiądz Wiesław, który stara się być obecny na każdym spotkaniu. Obecność kapłana pomaga w lepszym przygotowaniu do przyjęcia sakramentu. Podczas katechezy dzieci uczyły się podstawowych modlitw. Po spotkaniu dzieci bawiły się razem z klerykami na mini boisku obok sali katechetycznej.

Zabawa, praca i cenne doświadczenia - Szczepan i Damian o Peru

Od piątkowego wieczoru w Colcabambie oraz w miejscowości Tocas rozpoczęły się nowenny przed świętem Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Jest ona główną patronką Tocas. Organizowanie nowenn przed świętami ważnymi dla danej wioski należy do pobożności typowej dla tego regionu Peru. Każdego dnia kto inny zamawia Mszę świętą. 9-ty dzień nowenny nazywa się „Remate”.

W tym roku po „Remate” w Tocas odbył się również chrzest 8-letniej dziewczynki. 10-go dnia celebruje się Mszę w wigilię święta. O północy następuje niewielki pokaz sztucznych ogni. Po każdej Mszy osoba, która składała intencję, organizuje posiłek dla wszystkich uczestników. Zwykle jest to rosół podawany na talerzu bądź w kubku. Najuroczystsza Eucharystia z okazji tego święta odbędzie się 16-go lipca o godzinie 10 w Tocas oraz o 12-tej w Colcabambie. Dzień po święcie celebruje się jeszcze tzw. „Misa de bendición”. Dopiero ta msza kończy całość obchodów „nowenny”.

Image

W parafii funkcjonuje niedzielna jadłodajnia dla osób starszych. Za gotowanie posiłku odpowiedzialny jest nauczyciel ze szkoły, któremu pomagają uczniowie. Od godziny 7-ej rano są już oni obecni w jadalni i przygotowują posiłek dla około 30-40 osób. Po Mszy o godzinie 9.30 osoby starsze udają się na posiłek i wspólną rozmowę. Jest to dla nich nieoceniona pomoc. Po wszystkim uczniowie pod opieką nauczyciela zmywają naczynia i sprzątają pomieszczenie. Co tydzień inny nauczyciel jest odpowiedzialny za przygotowanie posiłku.

Czas stażu jest też czasem pracy fizycznej. W tym tygodniu Damian i Szczepan wraz z księdzem Wiesławem sprzątali kościół. W szczególności prezbiterium oraz zakrystię. Wstawili też kilka brakujących szyb w okna oraz zrobili małe porządki w budynku plebani. W czwartek uczestniczyli znowu w spotkaniu grupy „Infancia misionera”. Natomiast wieczorem pod nieobecność księdza Wiesława, który musiał udać się do Huancayo Szczepan w kościele parafialnym celebrował liturgię słowa. W piątek klerycy prowadzili katechezę dla dzieci przygotowujących się do przyjęcia pierwszej komunii świętej. Mieli okazję w praktyce wykorzystać znajomość języka hiszpańskiego. Tematem katechezy były pierwsze trzy przykazania Dekalogu. Z małymi problemami, ale katecheza została przeprowadzona pomyślnie. Dzieci były wyrozumiałe i pomagały w przypadku problemów ze wzajemnym zrozumieniu.

Drugi tydzień obecności w Colcabambie był pełen wrażeń oraz nowości dla stażystów. Dalszy pobyt zapowiada się równie ciekawie.