Świadectwo przed stażem misyjnym

W sierpniu tego roku pragnę udać się do Afryki, do Kamerunu, aby przeżyć staż misyjny. Do Kamerunu udajemy się w czteroosobowej grupie, czyli ojciec duchowny naszego seminarium, a także dwóch innych braci, z IV oraz z II roku.
W Piśmie Świętym, zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie, możemy odnaleźć wiele słów, które wzywają do świadectwa i głoszenia Chrystusa w świecie, drugiemu człowiekowi, do dzielenia się radością spotkania z Chrystusem, do dzielenia się Jego miłością. „Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek ci polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić” (Jr 1, 7-8), „Wśród ludów będę chwalił Cię, Panie” (Ps 57, 10), „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15).
W tych fragmentach Biblii możemy zauważyć owo wezwanie do świadectwa, do głoszenia Ewangelii, które ma być odważne, ochocze i radosne, gdyż wynika z zaufania Bogu, z przekonania, że to On działa w nas i przez nas, a my jesteśmy Jego uczniami, silnymi Jego mocą.
Zdając sobie więc sprawę z tego, że jesteśmy uczniami Chrystusa, że także Kościół pragnie naszego świadectwa pragnę odbyć ten staż, który ma być przede wszystkim możliwością głoszenia miłości Boga, radości ze zbawienia, które On nam przyniósł. Stąd pierwszym zadaniem w przygotowaniu się do stażu jest modlitwa w intencji uczestników stażu misyjnego, w intencji tych, których spotkamy na naszej drodze misyjnej, a także w intencji owocnego przeżycia tego czasu. Staż misyjny ma być przede wszystkim świadectwem wiary, dzięki łasce Chrystusa, ale także ma być to czas poznania Kościoła i jego działalności w innych rejonach świata, w tym przypadku w Afryce. Staż ma być czasem poznania innej kultury, w której także jest obecny Chrystus i w której działa On poprzez Słowo Boże, sakramenty, a zwłaszcza Eucharystię. Czas wyjazdu do Afryki ma być także momentem zapoznania się z posługą misjonarzy, z ich pracą, a także niejako zakosztowaniem „na własnej skórze” tej pracy i posługi.
Nasze przygotowania do stażu misyjnego są także związane z regularną modlitwą w czasie Mszy Świętej w języku francuskim, a także z naszymi cotygodniowymi spotkaniami organizowanymi w sali misyjnej, podczas których omawiamy sprawy związane z wyjazdem, np. sprawę szczepień, czy sprawy związane z podróżą.
Oczywistym jest to, że w Kamerunie spotykać się będziemy z różnymi osobami, dlatego bardzo ważnym staje się nauka język francuskiego. Codziennie więc trzeba poświęcać choć odrobinę czasu na naukę tego języka, aby wyruszyć na staż misyjny z podstawą do porozumiewania się i prowadzenia dialogu. Język francuski jest także potrzebnym do uczestnictwa w Mszy Świętej, proklamowania Słowa Bożego, a więc ważnym staje się także płynne i poprawne czytanie, nad czym także trzeba nieustannie pracować.
Mając świadomość, że dzisiejszemu światu, często tak niespokojnemu, w wielu wypadkach poranionemu, trzeba nieustannie głosić tak jak się potrafi najlepiej i najowocniej Chrystusa, który nas kocha i zbawił cały świat. Jedną z takich możliwości głoszenia Ewangelii, ale także poznania świata, Kościoła jest właśnie staż misyjny, czas który trzeba owocnie wykorzystać i do niego się przygotować, pamiętając o słowach papieża Franciszka: „Wszyscy jesteśmy wezwani do misyjnego wyjścia. Wyjdźmy, wyjdźmy by ofiarować wszystkim życie Jezusa Chrystusa” (por. Evangelii gaudium, nr 20, 49).
Maciej Biedroń
Relacja 1




Relacja 2
31.07-01.08.
31 lipca 2015 roku o godz. 15.00 grupa wyjeżdżająca na staż misyjny do Kamerunu: ojciec duchowny Stanisław Wojdak, Maciej Biedroń, Mateusz Kawa, Maciej Stabrawa oraz misjonarka Pani Ewa Gawin, powracająca z urlopu do Afryki, zgromadziła się w WSD w Tarnowie, aby spakować swoje bagaże i wspólną modlitwą rozpocząć kolejną przygodę z kontynentem afrykańskim.
Po północy, korzystając z życzliwości Księdza Dyrektora Andrzeja Surowca wyjechaliśmy do Warszawy, aby z lotniska im. Fryderyka Chopina o godz. 7.20 wylecieć do Brukseli. Z Brukseli z godzinnym opóźnieniem wylecieliśmy do stolicy Kamerunu- Yaounde, zatrzymując się w Douala.

Przed naszym wyjazdem mieliśmy świadomość tego, że ludzie mieszkający w Kamerunie z dnia na dzień czują tlące się obok nich niebezpieczeństwo, związane z działalnością sekty Boko Haram, której bojówki w znacznej liczbie są w sąsiadującej z Kamerunem Nigerii. Dowiedzieliśmy się także, że tuż przed naszym przyjazdem do Kamerunu, kraj ten odwiedził prezydent Nigerii w celu zacieśnienia współpracy w zwalczaniu destrukcyjnej działalności wspomnianej sekty. Trudna sytuacja w Afryce jednak nie zniechęciła nas do kolejnego stażu.
W samolocie Brussels Airlines na dwóch z naszych braci czekała miła niespodzianka. Otóż okazało się, że Mateusz Kawa i Maciek Stabrawa polecą do Afryki buissnesclass. Do tej pory nie znamy przyczyny. Dlaczego właśnie oni?! Od obsługi brukselskich linii lotniczych otrzymali nawet czekoladki, jako podziękowanie za wybór wspomnianych linii.
Po przylocie na lotnisko Nsimalen w Yaounde okazało się, że 5 naszych walizek nie doleciało do Kamerunu. Po wypełnieniu specjalnych formularzy, następnego dnia szczęśliwie odebraliśmy je z lotniska. Na lotnisku czekała na nas siostra Aleksja Służebniczka Śląska i siostra Felicyta ze zgromadzenia Sióstr Dominikanek z Krakowa. Samochodem, przez bardzo ruchliwą ulicę, zawiozły nas na pyszną kolacją. Na nocleg udaliśmy się do domu Sióstr Dominikanek Błogosławionej Imeldy. W Yaounde zamieszkaliśmy przez dwa dni.
02.08.
W drugim dniu naszego stażu misyjnego, po niedzielnej Mszy Świętej w kaplicy domu Sióstr Dominikanek zjedliśmy śniadanie, na które składało się pyszne awokado, bagietka i pachnąca kawa. Niedzielny dzień przeznaczyliśmy na zapoznanie się z miastem Yaounde, które jest stolicą Kamerunu. Przed udaniem się na wyprawę, w kaplicy modliliśmy się brewiarzem w języku francuskim, co stało się dla nas codziennym punktem dnia. Odwiedziliśmy polskiego Konsula Honorowego - Panią Miriam Etogę, zobaczyliśmy Nuncjaturę Apostolską, katedrę i pięknie położony na wzgórzu kościół oo. Benedyktynów oraz zachwycaliśmy się nowoczesnym kościołem, który jest maryjnym sanktuarium wybudowanym przez Holendrów. Dowiedzieliśmy się, że w tym kościele Jan Paweł II odprawiał Eucharystię podczas swojej pielgrzymki do Kamerunu. Odwiedziliśmy także cmentarz, na którym spoczywa siostra Józefitka Felicja Zagroba. Cmentarz ten znajdował się blisko najstarszego kościoła w Kamerunie z 1906 roku p.w. Ducha Świętego, przy którym posługują oo. Paulini. Przy tym kościele znajdowało się pierwsze w Kamerunie Seminarium Duchowne.
Wieczorem, wraz z ojcem Eugeniuszem Bednarkiem, pochodzącym z diecezji gnieźnieńskiej oraz siostrą Agnieszką, posługującymi na misji Esengbot w diecezji Dume zjedliśmy prawdziwy afrykański obiad.
03.08.
Poniedziałek rozpoczęliśmy od Mszy Świętej o godz. 7.30 oraz śniadania. Całe przedpołudnie poświęciliśmy na zakupy w stolicy, aby zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy, a szczególnie farby do pracy przy szkole dla dzieci głuchoniemych w Bertoua. Po obiedzie, około godz. 14.00 wyruszyliśmy do Beroua- misji gdzie pracuje Pani Ewa Gawin. Bertoua to miasto oddalone o około 350 km od stolicy Kamerunu. Jechaliśmy tam przez 7 godzin mijając pola ananasowe, podziwiając piękno afrykańskiej przyrody. W czasie drogi byliśmy kilka razy zatrzymywani przez żandarmerię i policję. W końcu otarliśmy do Atok, gdzie pracuje marianin, o. Franciszek Filipiec, kustosz Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Zauważyliśmy, że bardzo żywy jest tam kult bł. Stanisława Papczyńskiego, pochodzącego z diecezji tarnowskiej. Na tej misji spotkaliśmy się z seminarzystami ze Zgromadzenia Księży Marianów wśród których byli dwaj sympatyczni Rwandyjczycy. Po raz pierwszy w życiu zobaczyliśmy jak suszy się araszidy, czyli orzeszki ziemne. Przemierzając dalszą drogę, dotarliśmy do Sióstr Pallotynek w Doume. Do Bertoua Przybyliśmy około godz. 21.00. Po rozpakowaniu bagaży udaliśmy się na spoczynek.
04.08.
W kolejnym dniu naszego pobytu w Kamerunie rozpoczęliśmy pracę przy budowie szkoły dla dzieci głuchoniemych w Bertoua. Budowa szkoły jest wielkim dziełem Pani Ewy Gawin. Obecnie powstaje bardzo okazały budynek, ale szkoła jako taka funkcjonuje już od kilku lat. W szkole przebywają nie tylko dzieci głuchonieme, ale też słabo widzące, niepełnosprawne fizycznie, jak i z niedorozwojem umysłowym, czy opóźnione w rozwoju. W nadchodzącym roku szkolnym Pani Ewa planuje otwarcie pierwszych klas dla dzieci słabo widzących, gdzie zaczną się uczyć metody Braille’a. Pracę rozpoczęliśmy od przygotowania podłoża sal do malowania. Czyściliśmy drzwi, kraty w oknach oraz ściany, aby móc je potem pomalować. Na początku naszej pracy zapoznaliśmy się z głównymi pracownikami tej budowy. Już od początku pracowali z nami chłopcy afrykańscy: Francis, Delance i głuchoniemy Dasis.
W tym dniu uczestniczyliśmy również w Mszy Świętej w domu Sióstr Pasjonistek, które opowiedziały nam o swojej posłudze misyjnej w Kamerunie. W tej wspólnocie mieści się postulat i nowicjat. Byliśmy zaskoczeni tym, że postulantki i nowicjuszki śpiewały i modliły się w języku polskim.
05.08-07.08
Kolejne dni, były dniami dalszej pracy przy szkole. Wraz z miejscowymi ludźmi, wspólnymi siłami posuwaliśmy się do przodu w realizacji naszego celu. Nasza praca z czarnymi braćmi jest okazją do zapoznania się z ludźmi, zobaczenia jak żyją, jak pracują, jakie są ich problemy. Po raz kolejny mogliśmy sobie uświadomić to, jak bardzo ważna jest znajomość języków obcych.




Relacja 3

08.08
Kolejny dzień naszego stażu misyjnego w Kamerunie rozpoczął się bardzo intensywnie. Otóż już z samego rana udaliśmy się do Sióstr Dominikanek: s. Michaeli, pochodzącej z diecezji tarnowskiej i s. Klary, pochodzącej z diecezji przemyskiej. Siostry te prowadzą w Bertoua ośrodek zdrowia, dzięki któremu pomagają setkom chorych ludzi. Nasza wizyta u Sióstr była nieprzypadkowa, bowiem 8 sierpnia przypada w liturgii wspomnienie św. Dominika, czyli założyciela ich zakonu. Była to więc dla Sióstr uroczystość odpustowa. O godz. 6.30 uczestniczyliśmy w Mszy Świętej, podczas której śpiewaliśmy polskie pieśni, choć sama Msza była sprawowana w języku francuskim.
O potrzebie pracy Sióstr mogliśmy dowiedzieć się już po wizycie w ich domu. Odwiedziliśmy bowiem rodzinę Josepha- kilkunastoletniego chłopca, chorego na epilepsję, który wpadł do ogniska i ma mocno oparzoną nogę. Doświadczyliśmy tego, że pomoc medyczna ze strony Kościoła na gruncie afrykańskim jest czymś bardzo istotnym. Do takich ośrodków zdrowia przychodzą zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie. Dalszą część dnia przeznaczyliśmy na pracę, przede wszystkim malowanie sal lekcyjnych, cięcie drewna, czy laminowanie obrazków, które posłużą dzieciom ze szkoły w Bertoua do nauki i zabawy.
09.08.
3W niedzielę, 9 sierpnia, uczestniczyliśmy w Mszy Świętej nie w naszej prywatnej kaplicy w domu, ale w kościele parafialnym w Bertoua. O godz. 7.00 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia, przeżywana przez wiernych z głęboką wiarą i radością. Wyrażały to śpiewy, oklaski, akompaniament muzyczny. Widocznym było to, że do niedzielnej Mszy Świętej wierni bardzo się przygotowują. Służba liturgiczna, chór, procesja z darami to tylko niektóre pola tych przygotowań. W czasie Mszy Świętej zostaliśmy przez tutejszych wiernych serdecznie przywitani.
Niedzielne popołudnie przeznaczyliśmy na odwiedziny gmachu Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Bertoua oraz udaliśmy się z wizyta do dwóch wspólnot. Na początku odwiedziliśmy Siostry Klaryski św. Teresy z Lisieux w Dimako. Siostry, w większości pochodzące z Polski, prowadzą ośrodek zdrowia oraz szkołę. Mogliśmy zobaczyć tamtejszy kościół parafialny p.w. św. Jakuba, a także doświadczyć różnorodności religii, gdyż tuż obok kościoła parafialnego powstaje meczet.
Następnie odwiedziliśmy ks. Stanisława Stanisławka, najstarszego misjonarza z diecezji lubelskiej, który pracuje w Bouam. Ks. Stanisław ubogacił nas swą nietuzinkową osobowością, opowieściami, poczuciem humoru i skromnym stylem życia. Obecnie ks. Stanisław zajmuje się budową nowego kościoła p.w. Wniebowstąpienia Pana Jezusa. Będzie to nowoczesny kościół, którego wnętrze zdobią wspaniałe mozaiki i marmurowa posadzka w prezbiterium. Świadczy to nie tylko o wielkości przedsięwzięcia, ale także o fachowości w wykonywaniu zadania. Poznaliśmy Pana Tomka Wolińskiego - artystę, który zajmuje się ozdabianiem wnętrza i frontowej ściany kościoła. Do Afryki przyjechał w listopadzie 2014 roku jako wolontariusz. Z początku pracował w RCA na misji w Baboua i Bouar, następnie w Kamerunie u Pani Ewy Gawin, a obecnie jest u Ks. Stanisława. Pan Tomek zdążył już zapoznać się z Afrykanką z Bertoua, z którą wziął ślub.
10.08.
Tego dnia rozpoczął się kolejny tydzień naszego pobyt w Afryce. Dzień jak zawsze rozpoczęliśmy od modlitwy i Mszy Świętej, a po śniadaniu udaliśmy się do pracy. Cieszymy się, gdyż widać już efekty naszych działań, bowiem część sal została już po raz pierwszy pomalowana, a pozostałe czekają na malowanie. Oby nasza praca jak najszybciej posuwała się do przodu!


Relacja 4

11.08.
Wtorek, jak każdy dzień powszedni w tygodniu minął nam bardzo pracowicie. Wciąż z zapałem pracowaliśmy przy szkole w Bertoua, aby kolejne sale mogły nabierać coraz piękniejszych kolorów. Ten dzień był jednak nieco inny niż pozostałe, ponieważ w godzinach popołudniowych udaliśmy się z wizytą do Biskupa Bertoua Josepha Atangi. Ksiądz biskup przyjął nas bardzo serdecznie. W czasie rozmowy pytał o czas naszego pobytu w Kamerunie, o zajęcia i o owoce naszej pracy w Bertoua. Życzył nam także, aby dni pobytu na ziemi afrykańskiej były przez nas owocnie przeżyte.
12.08. – 13.08.
Te dni upłynęły nam bardzo pracowicie. Wraz z miejscowymi mieszkańcami, także z ludźmi głuchoniemymi wykonywaliśmy następne prace w salach w szkole w Bertoua. Udało nam się zakończyć malowanie w pierwszej sali oraz przygotować sześć następnych do drugiego malowania. W kolejnych dniach będziemy się starać oddawać do użytku kolejne sale i okna. Za niedługo wstawiane będą tzw. nako, czyli odpowiednie szyby.
14.08.
W piątek uczestniczyliśmy w Mszy Świętej w kościele parafialnym w Bertoua, którą sprawował i homilię wygłosił ojciec duchowny Stanisław Wojdak. Był to dla nas szczególny dzień, gdyż wtedy w Kościele katolickim wspominaliśmy w liturgii św. Maksymiliana Marię Kolbego, polskiego franciszkanina, który zginął śmiercią męczeńską w obozie w Oświęcimiu. Godziny południowe przeznaczyliśmy jak zawsze na pracę w szkole, natomiast w godzinach wieczornych wyjechaliśmy z Bertoua na dwa dni, aby odwiedzić kolejne kameruńskie misje.
Zmierzając w stronę Nguelemedouka, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Nadziei, odwiedziliśmy misję w Doumentangu, gdzie pracuje ks. Mirosław Bujak, pochodzący z diecezji radomskiej. Mogliśmy tam doświadczyć klimatu misji na wiosce, zobaczyć powstający kościół oraz spotkać się z życzliwością tamtejszych ludzi. Podczas drogi zatrzymywaliśmy się w niektórych wioskach, gdyż Pani Ewa Gawin zapisywała mieszkające tam dzieci głuchonieme do szkoły w Bertoua. Była to dla nas okazja, aby zobaczyć jak wygląda praca Pani Ewy oraz zapoznać się z tym, jak porozumiewa się dzięki językowi migowemu z dziećmi głuchoniemymi.
Po dotarciu do Nguelemedouki byliśmy pod wrażeniem bardzo prężnie działającej i rozwiniętej misji, gdzie pracuje ks. Dariusz Chałpczyński, pochodzący z archidiecezji częstochowskiej. W Nguelemenduce zostaliśmy na noc, aby następnego dnia uczestniczyć w odpuście z okazji Uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej. Tego wieczoru zjedliśmy tam kolację, co było doskonałą okazją do spotkania z przybyłymi tam misjonarzami: s. Nazariuszą z Abong - Mbangu, franciszkaninem o. Jonaszem, ks. Wiesławem wikarym tejże misji, o. paulinem Wojciechem oraz z polskimi wolontariuszami przybyłymi do Abong - Mbangu Magdą i Mateuszem. Mieliśmy okazję spotkać się z Biskupem Doume/Abong-Mbangu ks. bp. Janem Ozgą, pochodzącym z diecezji przemyskiej. Ksiądz biskup przybył do Nguelemendouki, aby sprawować Mszę Świętą odpustową, połączoną z udzieleniem sakramentu bierzmowania.
15.08.
W uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej, o godz. 9.00 uczestniczyliśmy w Mszy Świętej w kościele parafialnym, której przewodniczył ks. bp Jan Ozga. Byliśmy pod wrażeniem pięknie przygotowanej liturgii, śpiewu oraz muzyki. Była to Eucharystia przygotowana w duchu typowo afrykańskim. Msza Święta była bardzo uroczysta, o czym może świadczyć sam czas jej trwania – 4 godziny. Mogliśmy zobaczyć i usłyszeć typowe afrykańskie śpiewy i tańce wykonywane podczas liturgii, wsłuchać się w homilię księdza biskupa, poprzez którą zaangażował On aktywnie wszystkich zgromadzonych wiernych. Zobaczyliśmy jak wygląda procesja z darami, podczas której ofiarowano owoce ziemi afrykańskiej, np. banany, arachidy, a nawet zwierzęta, takie jak koźlę, świnia, kury i koguty. Byliśmy także świadkami udzielenia sakramentu bierzmowania przez posługę ks. bp. Jana kilkudziesięciu ludziom z pobliskich wiosek.

Po uroczystej Mszy Świętej i wspólnym spotkaniu przy stole zwiedziliśmy misję w Nguelemenduce. Pomodliliśmy się przy grocie Matki Bożej, do której wierni pielgrzymują cztery razy w roku i przeszliśmy Drogę Krzyżową, podziwiając jednocześnie piękno afrykańskiej przyrody. Zobaczyliśmy również piękne centrum powstałe przy tej misji, a mianowicie dawny ośrodek formacji dla dziewcząt, gdzie teraz mieszkają goście przybywający do sanktuarium, czy uczestnicy organizowanych forów. Widzieliśmy także sale szkolne i podwórko, gdzie w czasie roku szkolnego toczy się intensywne życie uczniów i ich opiekunów.
Po wyjeździe z Nguelemedouki udaliśmy się do Essengu, by tam odwiedzić Siostry od Aniołów, które bardzo serdecznie nas przyjęły. U sióstr spędziliśmy noc.
16.08.
Kolejnego dnia, w niedzielę wraz z Siostrami uczestniczyliśmy w niedzielnej Eucharystii, którą w kaplicy Sióstr sprawował ojciec duchowny Stanisław Wojdak. Msza Święta była sprawowana w języku polskim, gdyż Siostry pochodzą z Polski. Siostra Anna pracuje w Kamerunie od pięciu lat, zaś siostra Ewa pracowała w Rwandzie, a teraz posługuje w Kamerunie, trzecia Siostra podczas naszej wizyty była nieobecna, ponieważ jest w Polsce na urlopie. Po Mszy Świętej zobaczyliśmy ogródek Sióstr i zapoznaliśmy się z bogactwem owoców, które występują w tamtej części Afryki: banany, ananasy, papaje, tzw. owoce Męki Pańskiej, śliwki afrykańskie, gojawy, awokado, mango, melony, kokosy i wiele innych. Siostry oprowadziły nas po zabudowaniach szkoły i funkcjonującego tam ośrodka zdrowia, który ciągle jest rozbudowywany.

W drodze do Bertoua odwiedziliśmy Siostry św. Józefa z Cluny, które zajmują się formacją rolniczą tamtejszych młodych ludzi. U Sióstr zobaczyliśmy jak rośnie i dojrzewa kakao, kawa oraz pieprz. Zapoznaliśmy się z etapami dojrzewania kakao. Najpierw rośnie ono na drzewie, potem jest zbierane i jego pestki przez tydzień poddawane są fermentacji, by następnie je wypalić i by powstało gotowe kakao.
Po powrocie do Bertoua, pełni wrażeń i owych doświadczeń udaliśmy się na spoczynek, by nabrać sił do kolejnego tygodnia pracy przy budowie szkoły, co przecież jest głównym celem naszego wyjazdu do Kamerunu.
Relacja 5
Te dni naszego stażu misyjnego w Kamerunie przeznaczyliśmy na realizację naszego głównego celu, a mianowicie na pracę przy budowie szkoły w Bertoua. Nasza praca rzeczywiście przynosi owoce, gdyż w piątek zakończyliśmy malowanie sześciu sal, które zostały oddane do użytku. Sale te zostały pomalowane na kolory przyjazne dzieciom, np.: żółty, zielony, niebieski, czy wrzosowy. W następnym tygodniu zajmiemy się malowaniem ostatniego-siódmego pomieszczenia, które w przyszłości posłuży jako sala komputerowa dla dzieci uczących się w szkole w Bertoua.

21.08.
Po zakończonej tygodniowej pracy, w piątek popołudniu, wyjechaliśmy do Essiengbotu, aby odwiedzić misję gdzie pracuje ks. Eugeniusz Bednarek - kapłan pochodzący z diecezji gnieźnieńskiej. Jego misja obejmuje 28 wspólnot, które trzeba regularnie odwiedzać i służyć katolikom tam mieszkającym. Posługują tam także Siostry Opatrzności Bożej: s. Agnieszka, s. Regina i s. Immaculata.
W drodze do Essiengbotu zatrzymaliśmy się w Doume, aby spotkać się z Biskupem diecezji Doume/Abong- Mbang Ks. Bp. Janem Ozgą. Ksiądz Biskup przyjął nas bardzo serdecznie i opowiedział o swojej posłudze w diecezji Doume/Abong- Mbang. Pokazał nam wciąż rozwijający się dom biskupi, katedrę oraz inne dzieła powstające przy diecezji dzięki Jego pracy. Ksiądz Biskup opowiedział nam także krótką historię diecezji. W 1916 roku pojawili się tam pierwsi misjonarze, a w latach 70. XX w. pierwsi misjonarze z Polski. Diecezja erygowana została w 1949 roku, początkowo jako wikariat apostolski Doume. W 1955 roku została podniesiona do rangi diecezji, a obecną nazwę otrzymała w 1983 roku.

Dawniej, aby zaczerpnąć wody z owego źródła, ludzie musieli schodzić na lianie kilka metrów w dół, teraz z inicjatywy Księdza Biskupa powstały tam schody i wykonane zostały odpowiednie prace, które pozwoliły ulepszyć codzienne życie ludzi. Ksiądz Biskup ofiarował nam także w prezencie obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus wykonany z kory drzewnej, który zostanie zawieszony w naszej Sali misyjnej.
Po wizycie u Księdza Biskupa udaliśmy się w dalszą drogę do Essiengbotu. Była to dla nas kolejna okazja do tego, aby doświadczyć jakie drogi i jak długie trasy muszą przemierzać misjonarze, by przedostać się do innych misji czy do miast. Po przybyciu na miejsce zostaliśmy bardzo serdecznie przywitani przez ks. Eugeniusza oraz Siostry tam posługujące. Po wspólnym spotkaniu przy stole i rozmowie udaliśmy się na spoczynek zmęczeni podróżą trwająca ok. 5 godzin.
22.08.
W sobotę po Mszy Świętej w kościele parafialnym w Essiengbotie wyruszyliśmy na wyprawę do znajdującego się nieopodal misji ks. Eugeniusza rezerwatu fauny Dja. Rezerwat zwierząt Dja leży w naturalnej pętli rzeki Dja. Zajmuje 5260 km kwadratowych powierzchni. W rezerwacie mogliśmy podziwiać piękny las równikowy. Rezerwat odznacza się niezwykle różnorodnym światem zwierząt, wśród których żyją tu tak rzadkie gatunki jak goryle nizinne i słonie leśne. Na terenie rezerwatu, ale tylko wzdłuż płynącej tam rzeki, zamieszkuje niewielka liczba Pigmejów oraz ludzie wiosek. Udało nam się spotkać tam z mieszkańcami jednej z wiosek, którzy bardzo ucieszyli się z naszej wizyty. Zobaczyć tam jak produkuje się wino palmowe i skosztowaliśmy odrobinę tego napoju. W 1950 roku teren otoczony rzeką Dja otrzymał status rezerwatu. W 1987 roku rezerwat został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Natury UNESCO.
Aby dotrzeć do celu naszej wędrówki, którym były przepiękne skały powulkaniczne, musieliśmy najpierw przedostać się pirogą przez rzekę Dja, głęboką w miejscu przeprawy na 3 m., a w niektórych miejscach nawet na 13 m. Następnie, wraz z naszymi kierowcami, przez 11 km, czyli przez ok. 30 min. jechaliśmy na trzech motorach, by w końcu piechotą przez ponad 1 godz. przeprawić się przez dziki las na wspomniane skały. W lesie szliśmy przez gęstą roślinność. Przed nami szedł chłopiec z pobliskiej wioski, który maczetą ucinał przeszkadzające zarośla lub gałęzie a przewodnik ukazywał nam bogactwo fauny i flory tamtejszych terenów. W rezerwacie widzieliśmy małe małpki oraz słyszeliśmy skaczące po drzewach duże małpy. Zobaczyliśmy jak wygląda odbita w ziemi stopa słonia, który przechodził w pobliżu ścieżki, przez którą wędrowaliśmy. Podczas drogi próbowaliśmy różnych owoców występujących w rezerwacie Dja, np.: owoce lagambea, trofibalaka i afrumumu. Zobaczyliśmy także jak wygląda potężne drzewo baobab, kora drzewa wapaka, czy mogliśmy przyjrzeć się wędrującym przez las jadalnym gąsienicom (chenilles). Po dojściu na szczyt skał wulkanicznych podziwialiśmy wspaniałe widoki, które rozciągały się na teren rezerwatu, słuchaliśmy odgłosu dzikich zwierząt oraz patrzyliśmy na rozłożyste korony dzikich drzew tropikalnych.
Po powrocie do misji w Essiengbotie, pełni wrażeń zjedliśmy kolację i udaliśmy się na spoczynek, by być wypoczętymi na kolejny dzień.
23.08.
W niedzielę, po porannych modlitwach w kaplicy Sióstr Opatrzności Bożej uczestniczyliśmy w niedzielnej Eucharystii sprawowanej w kościele parafialnym w Essiengbotie o godz. 10.00. Podczas tej Mszy Świętej ojciec duchowny Stanisław Wojdak przedstawił naszą grupę uczestników stażu i wyjaśnił ideę naszych wyjazdów misyjnych do krajów z 3 kontynentów: Afryki, Ameryki Południowej i Azji. Tamtejsza wspólnota wiernych przywitała nas bardzo życzliwie, a my po raz kolejny byliśmy pod wrażeniem gościnności tamtejszych ludzi.

Tego dnia ks. Eugeniusz oprowadził nas także po stolarni, która znajduje się na terenie misji, gdzie on pracuje i gdzie wykonuje z pomocą tamtejszych ludzi wyroby z drewna. Warto wspomnieć o tym, że ks. Eugeniusz zajmuje się przygotowaniem łóżek do sal w szkole dla głuchoniemych w Bertoua, które posłużą tam przez długie lata dla uczniów tej szkoły. My także w przyszłym tygodniu będziemy pomagać przy zbijaniu owych łóżek.
Podczas niedzielnego obiadu w domu Sióstr Opatrzności Bożej mieliśmy także niepowtarzalną okazję skosztować mięsa ze żmii, które było bardzo smaczne. Do naszej Sali misyjnej zabraliśmy także kości z tej żmii, które tworzyły jej szkielet.
Tuż przed powrotem do Bertoua ks. Eugeniusz pokazał nam także bardzo dokładną mapę diecezji, w której zaznaczone były najważniejsze miejsca, misje katolickie oraz teren rezerwatu Dja, który w sobotę odwiedziliśmy. Następnie udaliśmy się w drogę powrotną do Bertoua i po rozpakowaniu naszych bagaży zakosztowaliśmy trochę snu, by zabrać się do kolejnego i już ostatniego tygodnia pracy przy szkole w Bertoua.
Relacja 5 - Nasza praca w szkole w Bertoua

Przez cały miesiąc sierpień pracujemy przy szkole dla głuchoniemych w Bertoua. Zbliżając się do końca naszego stażu misyjnego w Kamerunie chcemy przedstawić jak wyglądają owoce naszej pracy na ziemi afrykańskiej.
Pracowaliśmy od poniedziałku do piątku każdego tygodnia. Nasze działania rozpoczynaliśmy około godz. 8.00 po porannym rozmyślaniu, Mszy Świętej i śniadaniu. W szkole byliśmy do godz. 13.00, a po obiedzie i krótkim odpoczynku, czasami nawet zaraz po obiedzie pracowaliśmy dalej aż do godz. 18.00. Następnie po modlitwie różańcowej, kolacji i wspólnych spotkaniach oraz rozmowach udawaliśmy się na spoczynek, by nabrać sił do kolejnego dnia.


Kraty i ściany to jednak nie wszystko! Trzeba było zająć się także oknami i drzwiami. Po ich dokładnym wyczyszczeniu zostały one pomalowane specjalnym podkładem. Dało się to jednak robić tylko wtedy, gdy nie było zbyt wilgotno, gdyż chcieliśmy uniknąć postawania białych plam na drewnie. Następnie po drugim wyczyszczeniu drewna i umyciu go było ono malowane lakierem, który nadał oknom i drzwiom pięknego połysku. Lakier jest także ochroną drewna przed różnymi zabrudzeniami, czy przed wilgocią.
Na sam koniec, z pomocą mieszkańców trzeba było posprzątać sale, by oddać je do użytku. Ze sprzątaniem także było trochę pracy, gdyż mimo rozłożonych foli betonowa podłoga jednak pobrudziła się w kilku miejscach. Na podłodze było także dużo kurzu, który powstał podczas przycinania i umieszczania listewek pod sufitem w pomieszczeniach. Podłogi trzeba było więc pozamiatać i dokładnie umyć.

W międzyczasie zbijaliśmy także łóżka, które będą służyć dzieciom mieszkającym w szkole w Bertoua. Potrzeba było tutaj nie tylko siły, ale i precyzji, gdyż łóżka musiały być dokładnie wymierzone, a drewno było bardzo twarde, jak przystało na drewno afrykańskie.
Podsumowując, udało nam się wyczyścić i pomalować siedem sal, wiele okien i drzwi, a także kraty w oknach. Niech to dzieło, które było celem naszego wyjazdu służy dzieciom głuchoniemym i pomaga im wzrastać w mądrości i wiedzy dzięki działalności edukacyjno-wychowawczej w szkole w Bertoua.
Relacja 6

W sobotę rozpoczęliśmy przygotowania do wyjazdu. Kupiliśmy kilkadziesiąt rzeźb z hebanu, parę olejnych obrazów, przedstawiających afrykańskie widoki oraz obrusy do nowej Sali misyjnej. Spakowaliśmy także kilka rodzajów owoców afrykańskich i kilkanaście roślin ozdobnych, aby spróbować rozsadzić je w naszych polskich warunkach. Siostry Dominikanki podarowały nam kilka orzechów kokosowych. W piątek, przed zakończeniem pracy, pożegnaliśmy się z pracownikami budującymi szkołę.
30.08.
Po Mszy Świętej, którą przeżyliśmy z wiernymi w parafii Berotoua udaliśmy się w drogę do Yaounde skąd mieliśmy lot do Brukseli. Po drodze odwiedziliśmy misję Księży Paulinów w Ajosie, gdzie spotkaliśmy ojca Franciszka oraz ojca Wojciecha, a także Siostrę Danutę, która swoim zaangażowaniem i zapałem zrobiła na nas wielkie wrażenie. Pokazała nam piękny ośrodek zdrowia, w którym pracuje oraz szkołę zawodową, w której przygotowuje się do prowadzenia gospodarstwa domowego wiele dziewczyn. Spotkaliśmy tam kleryków i nowicjuszy, a wśród nich kleryka Pawła, Afrykańczyka urodzonego w Ajosie, który obecnie studiuje w Seminarium Ojców Paulinów na Skałce w Krakowie. Tam spędziliśmy noc, a nazajutrz po odprawieniu Mszy Świętej udaliśmy się do Yaounde na lotnisko. Służba celna bardzo szczegółowo sprawdziła nam bagaże, ale dzięki Bogu bez większych problemów dostaliśmy się do naszego samolotu. Po przesiadce w Brukseli i w Warszawie o godz. 14.00 dotarliśmy do Krakowa, a stamtąd do Tarnowa.
I w ten sposób zakończył się już ósmy staż misyjny w Afryce. Kolejna grupa kleryków z bagażem nowych doświadczeń wróciła do diecezji tarnowskiej, aby bardziej świadomie włączyć się w budowanie Kościoła powszechnego. Była to dla nich okazja do poznania tego, jak pracują misjonarze, ofiarujący całe swoje życie i siły na służbę Bogu i bliźnim w niełatwych tropikalnych warunkach. Dało im to do zrozumienia, co tak naprawdę znaczą słowa Pana Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” i zobaczyli jak można to wezwanie praktycznie i radykalnie realizować.

