05.07.2015r. - niedziela
Po rzetelnych przygotowaniach zarówno intelektualnych jak i duchowych, wyruszyliśmy samochodem w kierunku lotniska Chopina w Warszawie. W czasie kilkugodzinnej trasy zastanawialiśmy się nad przyszłymi wydarzeniami. Wiele rzeczy wykonywaliśmy po raz pierwszy, jak np. odprawa bagażowa, kontrola bagażowa, i sam lot. Na szczęście wszystkie te czynności odbyły się bez większych problemów. Przed nami pozostał jedynie kilkunastogodzinny lot.
06.07.2015 r. - poniedziałek
Po odbytych dwóch lotach (Warszawa - Kijów, Kijów - Astana) wypełnialiśmy karty migracyjne w punkcie kontroli paszportów, w stolicy Kazachstanu. Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, że dotarliśmy cało i zdrowo na lotnisko w Astanie. Na miejscu oczekiwał na nas bp Janusz Kaleta. Po przywitaniu wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do miasta, w którym przez prawie miesiąc mieszkaliśmy - do Karagandy. Około 400.000 osób żyje na terenie tej miejscowości, z czego katolicy rzymskiego obrządku stanowią około pół procenta. Wśród wyznań religijnych tego miasta można wymienić islam, prawosławie, grekokatolicyzm, jak i protestantyzm oraz różne sekty. Do parafii katedralnej, w której posługuje ks. Prał. Janusz Potok, przynależy dwustu katolików. Czterogodzinna podróż po zatopionych w morzu remontów drogach kazachskich ubogaciła nas o nowe doświadczenia. Po pierwsze, dowiedzieliśmy się od księdza biskupa o zmianie strefy czasowej (i to cztery godziny!), po wtóre, o godzinie czwartej rano rozciągał się wspaniały widok na sięgający aż po horyzont step, po trzecie ujrzeliśmy pierwsze domy w Kazachstanie. Budownictwo jest w większości przypadków skromne, proste i podstarzałe. Obejście zaś zadbane i przyozdobione małymi choćby rabatkami. Obok domu stał przeważnie kilkudziesięcioletni samochód. A po posiadanym samochodzie wyraźnie widać podział w społeczeństwie na bogatych i biednych. I oto zajechaliśmy w końcu do celu – do parafii katedralnej w Karagandzie. Tam bardzo serdecznie przywitał nas ks. Janusz Potok, dwie pani kucharki (Kazaszki), pani Kasia Chęsy – misjonarka świecka z Polski i kilka sióstr zakonnych różnych narodowości. Od tego momentu rozpoczęło się przełamywanie bariery językowej. Następnie zakwaterowaliśmy się w jednym z pokojów i po wzięciu ciepłej kąpieli przespaliśmy się kilka godzin. Wstaliśmy dopiero na obiad, gdzie poznaliśmy kilka nowych osób. Ks. Janusz zaprosił nas również na odbywający się na plebanii kurs Cinestetics. Prowadziło go małżeństwo z Niemiec – Norbert i Lilia. Więc trzeba było odświeżyć sobie również znajomość języka niemieckiego. Zajęcie ODBYWAŁY się do soboty. Przez jedno popołudnie dowiedzieliśmy się jak zachowują się nasze zmysły w kontakcie ze środowiskiem oraz co jest ważne przy pracy z ludźmi chorymi. Potem o godzinie 18:00 w Kościele był wystawiony Najświętszy Sakrament i odmawialiśmy różaniec w języku rosyjskim. Eucharystia rozpoczęła się o 19:00. W przepięknej katedrze dziękowaliśmy Boga za wszystkie łaski, które dla nas sprawił. Następnie, międzynarodowym zespołem, przygotowaliśmy i zjedliśmy kolację. Wieczorem, przy temperaturze 21o C podlewaliśmy kwiatki i trawę wokół Kościoła i plebanii. Potem oddaliśmy się w objęcia błogiego snu.
07.07.2015r. – wtorek